Miał być szejk jaglany, a wyszedł budyń - głównie za sprawą konsystencji - więcej jaglanki, mniej owoców i mało wody. Ale nadal pyszny. Tylko, ze gruszka, nawet idealnie rozdrobniona, zawsze ma takie jakby kryształki cukru w sobie (subiektywne odczucie) i one są wyczuwalne w ustach, mimo, że dotykowo budyń jest gładki i aksamitny. Mnie to zupełnie nie przeszkadza, taka gruszko natura, ale może czasem dzieciom przeszkadzać konsystencja, jeśli chcą absolutnej, niewyczuwalnej gładkości i tylko smaku. Może wtedy trzeba by dać gruszke ugotowaną, ale nie wiem, bo nie sprawdzałam tego...
Składniki:
1 dojrzała gruszka ze skórką
2 daktyle (zdrowie: zauważyłam, że ostatnio przesyciłam się bakaliami (suszonymi owocami) i orzechami, pestkami i traktuję je jako naprawdę dodatek do posiłku, zgodnie z piramidą wegańską- nie są u podstawy, ani nawet w połowie tylko na szczycie, - widać mój organizm już uzupełnił sobie to, co z nich pobiera - pamietam, że na początku przygody zjadłam przy tv 1 kg migdałów! Teraz albo robię mleko migdałowe z garstki, albo marcepana, którego tez podjadam po łyżeczce dziennie, jako "słodycz", albo dorzucam dosłownie 3-4 do dziennego bilansu. Dawniej wyżarłabym wszystko co jest w szafkach, teraz nie. Mogę spokojnie już zrobić duże zapasy bakalii i orzechów i ich i zjem w tydzień.)
kropla esencji waniliowej naturalnej
200 ml wody
kasza jaglana 1 szklanka ugotowanej (pół tego co widać w garnuszku)
Robota:
zmiksować wszystko,
ewentualnie dodać wody, gdy za gęste
Bardzo gruszkowe :)
Aga, jak zwykle super :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pokrzepił z rana, bo dziś długi dzień miałam....
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj rano zrobiłam jabłka banan pietruszka są sałata awokado woda. Później kubusiowy marchewki pomarańcz woda. Wieczorem zrobiłam tahine i majonez z fasoli :-) Wszystko wyszło super :-)
OdpowiedzUsuńO Rety! Widzisz, ja wiedziała, zę jak Vicu u Ciebie zagości to będzie jakbyś się z nim już urodziła ;) ! Super! Ja jeszcze się nie ośmieliłam tahiny zrobić, będę korzystać z Twoich doświadczeń :)
OdpowiedzUsuńMajonezu z fasoli też jeszcze nie. Oj ciężko na głodniaka odpisywać na taki samkowity opis, ślinka cieknie w brzuchu burczy! :) Super, że Ci wyszedł ten kubusiowy, ja dawałam na początku za dużo marchwi.
Tahine zrobiłam ze zwykłego sezamu sante, miałam go nie za dużo więc dodałam oleju żeby się zmiksowalo. Trochę gorzkawe wyszło ale to chyba wina sezamu.
OdpowiedzUsuńFajonez wyszedł ok, ale ciekawa jestem tego z mleka sojowego :-)
Dzięki za odpowiedź! Bo ja mam tylko sezam niełuskany - może Twój też był taki, i dlatego większa goryczka?
OdpowiedzUsuńA ja miałam łuskany.
OdpowiedzUsuńCzekam na jakiegoś nowego posta :-)
OdpowiedzUsuńWstyd sie przyznać, ale ...posiałam gdzieś aparat i nie mogę go znaleźć ... Się gotuje a się nie fotografuje :(
OdpowiedzUsuń