Dzisiaj wklejam zdjecia małych naczyniek, (ze znanego sklepu na i) - trochę trwało zanim namówiłam na ich zakup rodziców bo są drogie, ale za to okazały się bardzo praktyczne. Przez całą jesień robiliśmy w nich "osobiste" desery na ciepło, gdy chce się "coś słodkiego" można przecież zrobić po prostu lekko zapieczone owoce...a każdy dostaje deser w jeszcze ciepłym naczyńku...Latem zaś te miseczki dobrze służą jako salaterki do deserów surowych. Te desery także można zjeść bez "psucia" ich zapiekaniem, na surowo są przecież gotowe :)
Czasami zapiekaliśmy sezonowe z orzechową lub migdałową kruszonką, czasami po prostu bez, jak tu - z niesezonowym bananem, ale się ostał więc dołączył do jabłek i śliwek:
Dla największych łasuchów można na środek położyć np. kostkę czarnej czekolady...
Komentarze
Prześlij komentarz