Sok z trawy pszenicznej, testy URS10, i U-Lock


Od mniej więcej zeszłego roku pojawiła się w Polsce moda na niby "zdrowsze" lody  robione z jogurtów - pojawiają się osobne stoiska z tymi deserami, szczególnie w Centrach Handlowych. Obok nich pojawiają się też nowe stoiska ze świeżo wyciskanymi sokami. Ludzie z ciekawością podchodzą do kolorowych stoisk, niepodobnych do cukierni typu Grycan czy Sowa, ale wiele osób uważa,  że ceny są zbyt wysokie. Stoiska te wyglądają modnie, są często w bieli, jakby "light" , także stoiska z sokami zaciekawiają np. co robi tam taca z trawą ? Często gdy jeżdżę do pracy w innym mieście, zmuszona jestem czekać na wieczorny PKS, i czasem spędzam czas w takiej galerii handlowej, bo tam jest ciepło, jest net i można w spokoju poczytać niczego nie kupując. Ostatnio kolejny raz przechodząc koło stoiska z sokami (które od czasu posiadania Vitamixa zupełnie mnie nie pociągają aby w nich coś kupować), zauważyłam jednak tackę z trawą pszeniczną. Jako, że nie mam wyciskarki, postanowiłam spróbować jak toto smakuje.

Kupiłam też w końcu U-Locka do roweru, bo nie ma co kusić losu, a z drugiej strony wywalić za U-Locka tyle co za roweer, też cieżko. No ale w końcu go mam, i teraz będę mogła jeździć rowerem także po sprawunki :) i zostawiać go pod sklepem, czy gdzieś na dłużej niż minutę.  No i na zdjęciu jest też ciekawy produkt z Rossmana- Testy URS na wiele różnych czynników: cukier, krew, leukocyty, ph, i inne, razem 10 parametrów chyba.  Fajna sprawa, za 2 testy płaciłam w promocji chyba 18 zł (2 są w paczce).

Niewątpliwie za 300ml szejka z jabłek i bananów płacić koło 10 zł to przesada. Nie mówiąc już o sokach w cenie 12 zł za kubeczek. Takie moje osobnicze sknerskie podejście, wynika ze spostrzeżenia, że  tuż obok, 10 m dalej, w sklepie zaraz koło stoiska, są jednodniowe soki w szkle po 3 zł.  Brak ślinienia się na widok warstwowych, kolorowych koktaili owocowych  wynika też ze wspomnianego  nabycia własnego blendera Vitamix, przywyknięcia iż codziennie mam takie szajki i koktaile w domu. Nie stanowią one już  kosztownego rarytasu, bo wykosztowałam się raz  a na na długo na Vitka ;)  poza tym wolę po prostu kupić banana i zjeść jabłko gdy jestem poza domem, te ceny mnie dobijają, bo owoce przecież nie są tam eko. Pamiętam dawne, zwykłe "pijalnie soków" np.w Gdańsku na ul. Długiej. Były tam głośne sokowirówki, pracujące NON-STOP ! a sok marchwiowy był sezonowym hitem, lał się strumieniami! :)  Ale ceny wtedy nie były "z kosmosu"!, było tam zawsze sporo ludzi, spora kolejka po zwykłe soki marchew- jabłko, a nie snobistyczny lans. Te obecne pijalnie świecą pustkami, a podchodzi tam klient raz na godzinę, a czasami odchodzi z niczym bo puka się w czoło, ze względów wspomnianych m.in powyżej.
Naprawdę się jednak cieszę, że te owocowe stoiska powstają, zauważyłam też, że od zeszłego roku zmieniono początkowe wygórowane, zaporowe ceny na niższe! - teraz można wybierać np. szejka czy sok za 6 zł 300ml, ale na bazie rodzimych jabłek. (Nie opisuję tu  konkretnego sklepu z sokami, obserwowałam kilka w Toruniu i w Gdańsku). Moim zdaniem to dobra strategia, 6 zł to tyle co kawa. Da się przeboleć, albo raz kupić nie to samo co zawsze. 

No ale aby wesprzeć ten nurt, postanowiłam po raz pierwszy spróbować soku z trawy pszenicznej. 6 zł za 25 ml.
Smak był pyszny! Podeszłam z tym kieliszeczkiem, do Coffe Heaven, aby zamówić sojowe latte, bo miałam trochę czekania, i nie uwierzycie, ale aromat trawy z tego niemal naparstka soku zdominował i wypełnił całe pomieszczenie - nawet wygrał z aromatem kawy! Dziwne to było uczucie, jakby iśc po polach w deszczu, piękny, wspaniały zapach.

Nie zależało mi na tym aby wychylić tego "shota" w całości (nie byłam pewna jak zareaguje mówj organizm, a czekała mnie jeszcze trasa z Torunia) więc wlałam połowę do butelki z wodą. Przecudnie się spieniła, ale powiem Wam, że ta woda, i jej zielony, ożywczy smak, to była jedna z najpyszniejszych wód smakowych jakie piłam w życiu. Gdyby tak korzystać z trawy pszenicznej, to ma po prostu walor smakowy. No i nie zawiera glutenu!

Niestety nei wiem jak wygląda wtedy sprawa z utlenianiem się składników odżywczych w wodzie. No ale pewnie podobnie do innych koktaili na bazie wody.

Komentarze

  1. fajne to co opisujesz, ja jeszcze nigdzie nie zauwazyłam takich stoisk w moich "pipidówkach" gdzie urzęduję, mi sie marzy otwarcie takiego stosika w swoim sklepie ze zdrową zywnoscią, może kiedyś ... ale czy ludzie z pipidówki maja swiadomość co to TO to w ogóle jest i na co to To jest? to sie okaże lub trzeba bedzie ich w tym kierunku uswiadamiać, to dopiero będzie zabawa. tak fajnie opisałas ten zapach świezego soku z trawy pszenicznej, ze chętnie bym go wyżłopała :) a co Ulocka to mam pytanie: ile Ty za niego zapłaciłas i jakiej firmy kupiłas, bo ja widziałam najdroższy za ok 35o zł ale sa tez za 200 i 80 zł, tez chciałabym zainwestowac w wakacje takie ustrojstwo poniewaz kupuje nowy rower wtedy i nie chce kusic losu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim odiesdlu w Gdańsku mieszkają w 80% ludzie starsi i w jednym z warzywniaków Pani zaczęła zamawiać zdrową żywność, soczewicę, kaszę jaglaną, sojowe rzeczy, mleko sojo w proszku, kapcie ortopedyczne ciepłe itd, ma też np. mąkę gryczaną, siemię lniane i z czasem ludzie to zaczynają kupować. Pomalutku stoisko się zwiększa, na rzecz tych eko produktów, ale też są wyłożone tak, że można pomacać, poczytać etykietki...Mówi, że ruch się zwiększa, czasem ludzie coś biorą na próbę. U-locka kupiłam marki OnGurad, są na allegro. Mój jest w cenie ok 130 zł. Przypinam nim rower wart ok 150zł. Więc sądzę, że złodziejom się nie opłaca. Mawiają, że U-Lock powinien być około 20% wartości roweru. Jeśli kupujesz lepszy rower warto kupić U-Locja z linką do zapinania przedniego koła, jeśli jest na zatrzask a nie na śrubę. Mój lepszy rower będę na tym u locku zostawiać ale na strzeżonych parkingach. U locki poniżej 100 zł, nie są trudne do przecięcia. Moim zdaniem warto nie oszczędzać na zabezpieczeniu.

      Usuń
  2. Zou, a czy próbowałaś powalczyć z trawą w Vitamiksie ? Ciekawe czy dałby radę. ... czy do trawy to tylko wyciskarka ? Megi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, można z powodzeniem robić napój z trawy pszenicznej w Vitamixie. mam zamiar robić na wiosnę :) Ale wtedy to nie jest już koncentrat, tylko napój.
      Tutaj jest dobry filmik Jane:
      http://www.youtube.com/watch?v=chqraYINfuY

      Usuń
  3. ale trawa pszeniczna nie jest dobrze przez układ trawienny człwieka przyswajana, lepiej jest zvtrawą jeczmienną, która nie jest aż taka "trawiasta" jak pszeniczna a wiadomo, cżłowiek nie krowa i 4. żoładków nie ma, zeby zuc trawsko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyciskarki wysokiej jakości i blendery wysokoobrotowe miażdżą błony komórkowe roślin, również tak delikatnej jak trawa pszeniczna, stąd też wszystkie cenne składniki są uwolnione do soku ( z wyciskarki) lub do napoju (na bazie z wodą). Na tym polega ich walor, że człowiek nie musi przeżuwać, wystarcza wypicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli, że jak zmielę sobie w blendtecu trawe pszeniczną świeżą to naprawde będzie lepiej strawna? skąd masz takie informacje? to bardzo kuszące, bo sklep gdzie robie zakupy sprzedaje tez swiezą trawę pszeniczną ale ja zawsze kupuje tylko w proszku.

      Usuń
    2. Jeżeli chcesz ten napój wypijać NATYCHMIAST (bez przechowywania np. w lodówce czy noszenia ze sobą w butelce) i nie traktujesz tego jako części kuracji np. antynowotworowej, to można w blenderze. Tylko trzeba przecedzić przez gazę czy woreczek do mleka roślinnego, aby pozbyć się "fusów". O Trawie, pisała Boutenko (że teoretycznie można nawet samemu przeżuwać i ssać sok, a wypluwać pulpę). Wada takiego rozwiązania (pod względem odżywczych wartości trawy pszenicznej) jest fakt miażdżenia przez wysokoobrotowe blendery błon komórkowych. Sprzyja to ultenianiu się składników odżywczych zblendowanych produktów. Trawę pszeniczną powinno się wyciskać w wolnoobrotowej wyciskarce, która miażdży roślinę,pozbywa się włókien niestrawnych dla człowieka, ale nie rozrywa błon komórkowych. Przez co taki zielony sok z wyciskarki wolnoobrotowej, długo może stać (np. 10h-20) w lodówce i się nie utleni, bo nadal są w nim pozamykane całości pokarmowe w komórkach. Dopiero po spożyciu- nasz organizm zaczyna je trawić i wydobywa substancje odżywcze. Natomiast blender sieka wszystko i włókna na pulpę (którą odcedzamy na gazie) ale aż tak mocno,że nawet rozcina błony komórkowe i wtedy jest ten problematyczny moment: następuje dostęp tlenu do witamin i skł. mineranych - jeśli od razu spożyjemy takiego szejka, to zaraz zaczniemy trawić cenne składniki ale nie nadaje się on do zabierania ze sobą, bo trawa pszeniczna, z założenia ma być superodżywczym napojem, który natlenia nam krew, a jeśli sam się utleni, to wartości będą mniejsze. Jednak do bezpośredniego spożycia się nadaje. Najlepszym narzędziem do trawy jest jednak zawsze wyciskarka wolnoobrotowa (ślimakowa). Albo właśnie suszony sok, taki jak kupujesz. Co do źródeł, to nie pamiętam, bo sporo książek mi się przewineło i wiedza zoastała a dokładnie nie pamiętam z którego autora, zapewne czytałam o tym u Boutenko, i w innych książkach na temat surowej diety, o Vitamixach i tego typu blenderach- w instrukcjach, na filmach, i forach i o wyciskarkach- w ich zaletach i funkcjach i różnicach w ostatecznym produkcie, jaki z nich "wychodzi" w stos. do blenderów. Jako, ze w trawie nie ma błonnika dostępnego dla nas, ludzi, a w owocach i warzywach jest- to używamy blenderów, aby nie odrzucać zawsze pulpy z błonnikiem (jak z wyciskarek), ale trawa to co innego, i jej zalety najlepiej wydobywa się wyciskając (i /lub susząc sok - nadal ma całe błony komórkowe ten Twój suszony).

      Usuń
  5. Aga, kiedyś hodowaliśmy w domu pszenicę na trawę, wyciskaliśmy też z niej sok. Świetnie pobudza, oczyszcza krew, działa krwiotwórczo, jest baaaardzo zdrowa.
    Smak obrzydliwie słodki, tak słodki że otrząsało podczas picia zapach po jakimś czasie przyprawiał mnie o mdłości, chociaż lubię zapach koszonej trawy, ten był taki intensywny że drgawek dostawałam ;)
    Pamiętam (mam książeczkę o trawie pszenicznej) że z sokami jakimiś się nie powinno jej łączyć, ale muszę sprawdzić z jakimi. Z wodą jest ok. Ale trzeba zaczynać od bardzo małych ilości (po pierwszym łyku niby było ok a po jakimś czasie brzydko mówiąc puściłam pawia.
    Może byśmy ją dalej pili, ale tak jakoś wyszło że przestaliśmy, teraz znów o tym pomyślałam bo jest baardzo zdrowa. Może zacznę hodować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edysqa! Ale jak macie wyciskarkę i teraz blender, to aż to jest rewelacyjny pomysł! Niesamowicie to opisałas. Może jak teraz organizm bardziej oczyszczony, to az tak nie będzie odrzucało? (Często są wymioty na poczatku, podczas detoksu organizmu i przechodzenie na zdrowe żywienie, m.in. czyta łam o tym u Richiego Rolla w Ukrytej Sile). Także może teraz będzie inaczej...Warto spróbować. Jak nie zjecie będzie przypominać o wiośnie przynajmniej. Właśnie planuję zakup nasion na kiełki i zbóż na trawę, ale wysiewać będę w lutym dopiero.

      Usuń

Prześlij komentarz